
Wojciech Olejnik, PSZCZELARZ W SUTANNIE. REFLEKSJA NAD ŻYCIEM I POWOŁANIEM KSIĘDZA DOKTORA HENRYKA OSTACHA
Wojciech Olejnik, PSZCZELARZ W SUTANNIE. REFLEKSJA NAD ŻYCIEM I POWOŁANIEM KSIĘDZA DOKTORA HENRYKA OSTACHA
Kościół w swojej historii i teraźniejszości ma rożnych kapłanów. Jedni są słynni, np. o. jezuita Piotr Skarga, arcybiskup Ignacy Krasicki, czy ks. Robak z Pana Tadeusza, inni mniej znani, jedni bardziej gorliwi, inni przeciętni. Istnieją jednak kapłani, którzy duszpasterską służbę w szczególny sposób łączą z jakąś życiową pasją, wprzęgając wyjątkowe osobiste talenty do codziennej pracy duszpasterskiej i wciągając swe owieczki w realizacje słusznych zamierzeń służących dobru wspólnemu…
W nurcie skromnych i mniej znanych duszpasterzy należy usytuować posługę księdza Henryka Ostacha, legendarnego proboszcza – pszczelarza z uroczej górskiej wioski w Ziemi sądeckiej Kamiannej, wioski bardzo ubogiej i nie dającej możliwości dostatniego życia.
Ta zatopiona w malowniczych wzniesieniach Beskidu Niskiego, pomiędzy Grybowem a Krynicą – wioska stała się miejscem w którym wypełnił on główne i najważniejsze wątki swego długiego kapłańskiego życia.
Kiedy przybył doń w maju 1960 roku, Kamianna była małą poτemkowską, wyludnioną wioską, ulokowaną z dala od głównych szlaków komunikacyjnych. Warunki życia, nader skromne, nie zniechęcały młodego kapłana do pracy duszpasterskiej. Zamieszkiwał wpierw u gospodarzy, a później w starej plebani, która z czasem stała się niejako centrum dowodzenia dla wszystkich prowadzonych przez ks. Ostacha przedsięwzięć.
Problemów życiowych miejscowych mieszkańców było wiele i to zarówno tych duchowych, jak i cywilizacyjnych, związanych z brakiem prądu, wodociągu, odpowiedniego dojazdu.
Zarówno duchowe, jak i materialne potrzeby stały się ważnym elementem kapłańskiej pracy ks. Ostacha. Trzeba wiec było odnowić istniejące, choć mocno nadwątlone struktury kościelne. Msze święte odprawiał nasz bohater w starej cerkiewce pod wezwaniem św. Paraksewy, opuszczonej przez Lemków w czasie tzw. Akcji Wisła. Była ona od wewnątrz pusta i pozbawiona odpowiedniego dla świątyni wystroju. Młody ksiądz zlecił zatem rzeźbiarzowi ludowemu Janowi Stefaniakowi wykonanie wystroju rzeźbiarskiego kościoła, jak również wyposażenia naw bocznych (rzeźby Jezusa Frasobliwego i świętego Józefa). Obraz w ołtarzu głównym zatytułowany Nawiedzenie Najświętszej Maryi Panny wykonał Józef Szuszkiewicz. Malowane zaś na szkle stacje drogi krzyżowej Zofia Pawłowska. Odnowiona cerkiewka służy wiernym do dziś. W 1981 roku została tu erygowana parafia pod wezwaniem Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny.
Za czasów rezydowania księdza Henryka Ostacha, w 1963 roku, wzniesiona została dzwonnica z trzema dzwonami (Maryja Królową Polski, św. Filip Nereusz i św. Jan Paweł II) odlanymi w słynnej przemyskiej odlewni dzwonów braci Felczyńskich. Bohater niniejszej prezentacji będąc świadkiem pustoszenia i zalesiania polskich wsi, nie ograniczał się jedynie do spraw odnowy struktur kościelnych. On znalazł sposób na zachowanie tej biednej, ale przeuroczej wioski.
Trudna młodość
Gdy zatem spojrzymy, choćby pobieżnie, na przebieg życia naszego bohatera, dostrzeżemy niebawem dominujące dwie pasje księdza Henryka Ostacha, które poniekąd określały profil jego powołania. Pierwszą była praca społeczna polegająca na aktywizacji mieszkańców lokalnej wspólnoty, wśród których przyszło mu egzystować. Druga to pszczelarstwo. Korzenie obydwu odnajdziemy w trudnych latach dzieciństwa i młodości Księdza.
Ksiądz Henryk Ostach urodził się 9 grudnia 1924 roku w Poznaniu w patriotycznej wielkopolskiej rodzinie Antoniego i Henryki Ostachów.
Jako trzymiesięczne niemowlę utracił ojca. Dwa lata później zmarła mama małego Henryka.
Osierocony chłopiec wychowywał się u swojej babci i cioci, jak również w rodzinie państwa Urbaniaków, którzy posiadali własną pasiekę. To właśnie tu młodziutki Henryk zetknął się z pszczołami niejako po raz pierwszy.
Do szkoły podstawowej uczęszczał w Pisarzowicach niedaleko Kępna, oraz do Jarocina. Lata II wojny światowej spowodowały przerwanie nauki. Czas wojny był dla młodego Henryka traumatycznym doświadczeniem. Niewolnicza praca w niemieckim Ratenau, którą wykonywał do stycznia 1945 roku, oraz przebyta szkarlatyna, z pewnością wpłynęły nie tylko na stan zdrowia, ale również na osobowość i egzystencjalną przyszłość naszego bohatera.
Tuż po ukończeniu wojny zapragnął wstąpić do szkoły oficerskiej. Po kilku miesiącach jej trwania został jednak oskarżony o zatajenie swojego pochodzenia, albowiem ojciec Henryka był oficerem sanacji, co w powojennej szkole oficerskiej oznaczało dyskwalifikacje przez wydalenie. Perspektywę na udane życie otwarł przed Nim dopiero kontakt z księdzem Olgierdem Kokocińskim, któremu młody Henryk opowiadał o swoich wewnętrznych przeżyciach. Rozmowy, które razem prowadzili kierowały myśli Henryka ku posłudze w ramach stanu duchownego.
Zatem po ukończeniu gimnazjum i liceum, oraz uprzednich niepowodzeniach w szkole oficerskiej, bohater nasz ostatecznie wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego księży Filipinów w Tarnowie. Finałem procesu formacji kapłańskiej były święcenia kapłańskie, które ksiądz Henryk Ostach otrzymał w grudniu 1951 roku.
Świeżo wyświęcony duchowny skierowany został do pracy duszpasterskiej w miejscowości Studzienna blisko Opoczna. Już tutaj udzielał się społecznie opiekując się chorymi, zakładając chór, teatr i odbudowując straż pożarną.
Społecznikowska pasja nie była jedyną w początkowym okresie kapłaństwa księdza Henryka Ostacha. Zwierzał się także, iż jego marzeniem jest udanie się na misje gdzieś w Ameryce, Azji lub Afryce. Martwiło go jednak to, że chyba to się nie ziści, bo jego starania w tym kierunku spotykają się z niechęcią nie tylko ze strony władz1 – wspominał na łamach „Aury” pan Stanisław Abramczyk. Zaczął wówczas zajmować się pszczelarstwem, troszcząc się o liczącą trzydzieści uli przyklasztorną pasiekę, jak również pasieki okolicznych mieszkańców. Pierwszym formalnym świadectwem kompetencji pszczelarskich młodego księdza był tytuł mistrza pszczelarskiego pozyskany u dr. Antoniego Chwiaτkowskiego.
Kolejne wydarzenia w życiu księdza potwierdzały już wcześniej zarysowane tendencje życiowej drogi naszego bohatera. Rok 1960 stanowił jednak wyraźny przełom w kapłańskiej drodze księdza Ostacha. Wówczas ksiądz Henryk osiadł na długi czas– o czym już wspomniano – w miejscowości Kamianna, dokąd przybył z parafii w Bereście, gdzie pracował przez wcześniejsze trzy lata.
Inwestycje cywilizacyjne na terenie Kamiannej inspirowane przez księdza Henryka Ostacha
Przybycie młodego duchownego do Kamiannej na zawsze odmieniło oblicze tej wioski. Wkrótce zaczęły powstawać kolejne inicjatywy, których twórcą i promotorem, z wydajną pomocą wiernych, był ksiądz Henryk Ostach.
Na pierwszym miejscu wymieńmy więc budowę drogi łączącej Kamianną z ważniejszymi szlakami komunikacyjnymi. Drogę budowali społecznie sami gospodarze. Nie było też problemów z przekazaniem indywidualnych gruntów pod jej przebieg, gdyż to sami mieszkańcy użyczali część swoich pól. Początki były jednak trudne. Mieszkańcy nie od razu przekonali się do pomysłów modernizacyjnych swojego kapłana. Ich sposób myślenia był mniej więcej taki: cóż może biedny ksiądz, który domu własnego nie ma i sypia u gospodarzy?
Siłą motywującą był jednak przykład osobistej pracowitości duchownego.
– Nie wierzył nikt, ale wstyd było, żeby proboszcz sam pracował. Pracowaliśmy cztery godziny rano i cztery wieczorem. I tak z półtora roku żeśmy się mordowali – wspominał trzydzieści lat temu na łamach „Przeglądu Tygodniowego” pan Jan Stefaniak, sołtys Kamiannej.2
Inne, warte odnotowania przedsięwzięcia, to: wiejski wodociąg i Dom Strażaka z małą salą teatralną, jak również agregat prądotwórczy, który zainstalowany został na plebanii.
Ten ostatni pracował przez ponad dziesięć lat, aż do czasu, gdy do wsi podłączono sieć wysokiego napięcia. Urządzenie napędzane przez silnik Besso uruchamiane było w godzinach nocnych pomiędzy 22 a 5 rano, zasilając w prąd 25 watowe żarówki.
Wspomniane przedsięwzięcia były rezultatem aktywności mieszkańców, na których jednak oddziaływał autorytet mieszkającego pomiędzy nimi duchownego, który ukochał swoją parafię, był pracowity i prowadził żywot skromny.
Zakochany w Kamiannej
Kamianną interesował się od czasów seminaryjnych. Henryk Ostach przyjeżdżał do tej miejscowości jako młody kleryk, wraz z kolegami na wakacje i niebawem zachwycił się jej urokiem, oraz potencjalnymi możliwościami społecznego działania.
Po przybyciu, już jako ksiądz, i formalnym objęciu kościółka w Kamiannej, który był placówką filialną parafii we wspomnianym Bereście, bohater niniejszej historii począł niebawem rozwijać infrastrukturę pszczelarską przejmując od Spółdzielni „Las” liczącą sto uli pasiekę ulokowana na terenie wspomnianego Berestu, którą przeniósł do miejscowości Kamianna.
Pasieką księdza Ostacha zainteresowany był swego czasu sam kardynał Karol Wojtyła, który podczas pieszej wycieczki przebywał w Kamiannej i spotkał kamiańskiego pszczelarza, okazując wyraźne zainteresowanie możliwością zwiedzenia owej pasieki i gospodarstwa.
Znajomość obydwu duchownych była później kontynuowana. W historycznym dniu wyboru kardynała Wojtyły na stolicę Piotrową ksiądz Henryk Ostach przebywał w Rzymie z pielgrzymką pszczelarzy, którą nowy papież z Polski niebawem przyjął na audiencji. Wówczas to owa pielgrzymkowa grupa wręczyła ojcu świętemu beczułkę miodu.
W późniejszym okresie była ona dostarczana papieżowi rokrocznie, jako symbol jedności środowiska pszczelarskiego z Głową Kościoła, oraz środek wzmacniający nadwątlone zdrowie Jana Pawła II, po słynnym zamachu na życie ojca świętego w maju 1981 roku aż do końca pontyfikatu.
Dom pszczelarza
Wróćmy jednak do początku lat siedemdziesiątych XX wieku. W roku 1972 miał miejsce na terenie Kamiannej I Sądecki Dzień Pszczelarza. Podczas jego trwania podjęta została inicjatywa budowy Domu Pszczelarza w Kamiannej, która trwała w latach 1978 do 1983. Obiekt ten powstał w rezultacie wspólnych wysiłków pszczelarzy z całej Polski.
Tak pisał o nim w swoich wspomnieniach na lamach Pasieki w marcu 2009 roku pan Sławomir Trzebiński. „Zbudowany ze składek pszczelarzy stanowił symbol naszej jedności i dowód wielkiej zapobiegliwości i zaradności. Byliśmy wtedy jak pszczoły, wspólnymi siłami pracujący dla wspólnego dobra, bez oglądania się na doraźne, prywatne korzyści. Dom miał służyć wszystkim polskim pszczelarzom jako ośrodek wypoczynkowy, centrum edukacyjne i kongresowe. Miał być wizytówką dla pszczelarzy innych krajów, którzy takich obiektów nie mieli. Wypoczynek i imprezy w nim organizowane miały być tańsze niż w innych, „normalnych” ośrodkach, gdyż zbudowaliśmy go sami i sami mieliśmy go prowadzić.”3
Autor niniejszych wspomnień chwalił zdolności organizacyjne księdza doktora Henryka Ostacha, oraz jego dalekowzroczność, pracowitość i wytrwałość. Dzięki niemu Kamianna stała się z czasem ważnym ośrodkiem szkoleniowo dydaktycznym dla środowiska pszczelarskiego, jak również miejscem produkcji preparatów leczniczych powstałych w oparciu o miód.
Powstanie Domu Pszczelarza, oraz rosnąca popularność Kamiannej, jako stolicy polskiego pszczelarstwa, przejawiająca się miedzy innymi w ilości osób przyjezdnych, szczególnie pszczelarzy, zachęcała do realizacji dalszych planów.
Ambicją księdza Henryka Ostacha było stworzenie w Kamiannej światowego centrum apiterapii (leczenie produktami pszczelimi). Ten rodzaj medycyny został zapoczątkowany na terenie Kamiannej, inspirowaną przez księdza, działalnością uznanych naukowców i lekarzy, jak choćby: profesor Artura Trojko, czy lekarz medycyny Barbary Leszczyńskiej i innych.
Ksiądz doktor Henryk Ostach był aż trzykrotnie prezesem Polskiego Związku Pszczelarskiego, organizując wiele ważnych wydarzeń związanych ze środowiskiem pszczelarskim. Wymieńmy wśród nich najbardziej istotne: Międzynarodowe Sympozjum Apiterapii (1985 rok) oraz Warszawski Kongres Apimondia (1987 rok). W tym ostatnim wzięło udział ok. trzydziestu tysięcy pszczelarzy z kraju i zagranicy. Nazwę Kamiannej jako stolicy polskiego pszczelarstwa spopularyzowało również spotkanie delegatów uprzednio reaktywowanego Wszechsłowiańskiego Związku Pszczelarzy „Apislavia” , który swoim zasięgiem obejmował kraje słowiańskie, oraz te położone nad rzeką Dunaj. Proboszcz z Kamiannej cieszył się dużym autorytetem w środowisku pszczelarskim. Za czasów prezesury księdza doktora Henryka Ostacha zainicjowane zostały coroczne Ogólnopolskie Dni Pszczelarza, oraz środowiskowa pielgrzymka na Jasną Górę z okazji wspomnienia świętego Antoniego, patrona pszczelarzy. Pierwsza z omawianych pielgrzymek odbyła się 7 grudnia 1989 roku i była rezultatem wielu przygotowań w lokalnych Kolach Polskiego Związku Pszczelarskiego.
Z inspiracji księdza prezesa wyszła również idea integracji wszystkich organizacji pszczelarskich wokół sztandaru patrona pszczelarzy świętego Ambrożego z Mediolanu.
W okresie sprawowania przez księdza Ostacha funkcji prezesa PZP, przypadającej na trudne lata osiemdziesiąte, organizacja ta liczyła 200000 członków.
O prezesurze księdza tak pisze w swej książce pan Jerzy Gnerowicz: „Rezultat minionej, trwającej przecież 11 lat prezesury ks. dr. Henryka Ostacha, był dla Polskiego Związku Pszczelarskiego pozytywny. W szczególności ocenę te należy odnieść do tej jej części, która, z natury rzeczy, musiała obejmować obszar kapłański w środowisku, któremu przewodził. Można wiec powiedzieć, ze w całym obszarze powojennej działalności Polskiego Związku Pszczelarskiego jego zasługi zapiszą się złotymi zgłoskami”.4 Pszczelarstwo było zatem ogromną pasją księdza Henryka Ostacha, czemu dał wyraz przeprowadzając wiele szkoleń, oraz pisząc pokaźną ilość publikacji poświęconych rzeczonemu tematowi. Znany z uporu nie zniechęcał się niepowodzeniami, lecz wykorzystywał wszelkie urzędnicze drogi dla załatwienia bieżących problemów.
Czasy w których tworzył swe przedsięwzięcia były nieprawdopodobnie trudne. Brakowało szczególnie materiałów budowlanych. Stąd ksiądz doktor zabiegał o wsparcie dla swoich inwestycji także u niektórych przedstawicieli władz partyjnych i państwowych PRL.
W kontekście tamtych czasów tego rodzaju postawa, choć na pierwszy rzut oka nieco kontrowersyjna, wydaje się zrozumiała. Przysłowiowy zakup jakichkolwiek surowców w sferze inwestycyjno-budowlanej, z pominięciem szczebla partyjnego, wewnątrz scentralizowanej gospodarki socjalistycznej nie należał do zadań łatwych.
– Praca moja nigdy nie wchodzi w rejony polityki, gdyż wyraźnie zakreślam jej ramy społeczne5 – mówił w rozmowie z dziennikarzem w 1987 roku.
Pamiętać też należy, iż plebania księdza w czasach o których mowa była miejscem schronienia dla działaczy antykomunistycznej opozycji.
W bliskości miodu i pszczół czasami tez bywa gorzko
Wrodzona intuicja, zdolność do podejmowania społecznych inicjatyw, społeczne wizjonerstwo, jak również życiowy optymizm i silna osobowość nie uchroniły księdza przed niepowodzeniami. Ksiądz Henryk Ostach zapłacił wysoką cenę za rozmach podjętych przedsięwzięć. Kłopoty finansowe początku lat 90. dopadły również pszczelarskie inwestycje. Upadek sponsorów, brak możliwości spłaty kredytów i wynikające z tegoż faktu narastające zadłużenie, doprowadziły do przejęcia majątku, w tym również tego skromnego osobistego księdza Ostacha, przez banki.
– „Muszę przyznać, że biorąc kredyty i kalkulując całe przedsięwzięcie, czyli możliwość spłacania kredytów i procentów „myślałem po staremu” nie licząc, że zaskoczy mnie pazerny system ekonomiczny. Nieuczciwość tego systemu jest ewidentna. Minister Balcerowicz w jedną noc z 31 grudnia na 1 stycznia 89 podniósł oprocentowanie o 90 proc. Moje kalkulacje wzięły w łeb. Nie ma takiego słowa, które nazwałoby tą super lichwę. Następnie po miesiącu ta sama pożyczka z wielkim oprocentowaniem wzrosła prawie w dwójnasób. Do tego doszły procenty karne. Moje dzieło było w trakcie tworzenia. Żeby je kontynuować i spłacać oprocentowanie – musiałem zaciągać następne pożyczki. Dług rósł w procencie geometrycznym. Brałem kredyty na kredyty”6– stwierdzał nasz bohater dwadzieścia lat temu w rozmowie z dziennikarzem.
Powstałe obiekty znalazły wiec nowych właścicieli, a ksiądz Ostach przeszedł na emeryturę i opuścił ukochana miejscowość, do której jednak ciągle powracał.
Pomimo niepowodzeń największym sukcesem działalności księdza doktora był cywilizacyjny skok, oraz utrwalony całokształt specyfiki Kamiannej, jako miejscowości nierozerwalnie związanej z pszczelarstwem. Do osiągnięć należy również zaliczyć opisane powyżej sukcesy organizacyjne polskiego Związku Pszczelarskiego z czasów prezesury księdza Henryka Ostacha.
Misje księdza Ostacha na terenie Kamiannej kontynuuje pasieka państwa Nowaków o nazwie „Barć”. W skład jej wchodzą działy farmacji, produkcji oraz dydaktyki. Pasieka pozyskuje produkty pszczele i zajmuje się ich wykorzystaniem w celach leczniczych, oraz sprzedażą wspomnianych wyrobów w kraju i poza jego granicami. Organizowane są również na jej terenie szkolenia pszczelarzy. Można tu zwiedzić muzeum pszczelarstwa, gdzie prócz bogatej kolekcji uli, zobaczymy wiele pamiątek po legendarnym proboszczu Kamiannej.
Działalność księdza Henryka Ostacha – jako pszczelarza oraz prezesa Polskiego Związku Pszczelarskiego – miała, z racji pełnionej funkcji duchownego, wymiar głęboko chrześcijański, czego wyrazem były przede wszystkim wspomniane już doroczne pielgrzymki owego środowiska na Jasną Górę.
Ksiądz Henryk Ostach kontynuował poniekąd tradycje zapoczątkowane wiele wieków temu przez zakonników, którym bliskie było pszczelarstwo. Wymienić tu warto postać żyjącego w XIX wieku księdza pszczelarza, Jana Dzierżonia, autora teorii mówiącej o dzieworództwie matek pszczelich, twórcę nowoczesnego ula, oraz konstruktora pszczelarskiej wirówki.
Środowisko pszczelarzy od wieków przesiąknięte jest duchem chrześcijańskim. Patronuje mu z dawien dawna święty Ambroży Mediolański, który w swych listach i rozważaniach bardzo często nawiązywał do świata pszczół. To on wszak jako pierwszy nazwał pszczołę bożym robakiem, a pszczelarzy arystokracją chłopską.
Nade wszystko służyć Bogu i ludziom
Nie zapominajmy, iż pszczelarstwo w życiu Henryka Ostacha, było ważną, jednakowoż nie najważniejszą częścią Jego życia. Był on nade wszystko księdzem, zatem wiodący motyw życia naszego bohatera stanowiło kapłaństwo.
Z pewnością obroniony w 1985 roku doktorat z biblistyki na Papieskiej Akademii Teologicznej wyrażał owo poczucie kapłańskiej tożsamości. Tematem pracy doktorskiej księdza była problematyka cierpienia widziana przez pryzmat biblijnej księgi Hioba. Przypuszczać można, że to właśnie osobiste doświadczenia księdza wpłynęły na wybór tak ambitnego tematu.
– Cierpiałem przez pięć lat w niewoli niemieckiej, byłem bity, mam uszkodzony narząd słuchu. Cierpiałem również po wojnie, gdy wyrzucono mnie ze szkoły oficerskiej, jako syna powstańca wielkopolskiego. Matka była dzieckiem wrzesińskim. Patriotyzm, miłość ojczyzny wyssałem z jej piersi – zwierzał się przed laty na łamach „Czasu Krakowskiego”.7
Myślę, że właśnie patriotyzm i chęć dzielenia się darem kapłaństwa wśród swoich rodaków w ojczyźnie spowodowały, iż mając możliwość wyjazdu do włoskiej Genui, wybrał ksiądz Ostach ubogą Kamianną, gdzie służył rolnikom, którym los nie szczędzi trudów związanych z uprawą mało urodzajnej ziemi i kaprysami zmiennej pogody. O zacięciu duszpasterskim duchownego świadczy również wydana w 1965 roku przez Kurię Metropolitalną w Warszawie pozycja książkowa autorstwa księdza Henryka Ostacha pt. „Zbiór kazań rekolekcyjnych dla mężczyzn na VIII rok Wielkiej Nowenny”.
– Moim obowiązkiem jako kapłana i Polaka jest modlić się i pracować dla innych. Razem z nimi cieszyć się i płakać, wtedy słowo które się posieje, w jedność wyrasta. Nawet w najcięższych chwilach zwątpienia, a były i takie, zawsze wierzyłem w stwórcza moc dobra. Choćby ludzkiego uśmiechu. W działaniu dla innych gubią się trudności osobiste. Uważam, że posłannictwem każdego człowieka, zwłaszcza duchownego, jest dobroć – wszystko inne przychodzi potem. Tego nauczał nas Chrystus. Dlatego uważam, że głównym celem naszego istnienia, także tu w mojej Kamiannej jest tworzenie, budowanie świata nie istniejącej jeszcze ludzkiej nadziei8 – mówił o sobie, oraz misji którą pełnił, na łamach „Przeglądu Tygodniowego”.
Był ksiądz Ostach kapłanem troski, który poza wymiarem duchowym, myślał także o życiu doczesnym powierzonych mu parafian, mającym głęboką świadomość prawdy o godności człowieka, który także na terenach wiejskich ma prawo do życia odpowiadającego ludzkiemu minimum. Stad właśnie wynikały wspomniane społeczne inicjatywy, budowy drogi, agregatu prądotwórczego i remizy strażackiej.
Wspomnieć należy w tym miejscu o inwestycjach dających miejscowej ludności konkretne miejsca pracy, takich jak choćby opisany powyżej Dom Pszczelarza czy 12 hektarowe gospodarstwo, które posiadało 12 krów, 4 świnie i rocznie odstawiało 30 tysięcy litrów mleka. W stworzonym przez księdza centrum apiterapii znalazło swego czasu prace osiemdziesiąt osób, przeważnie mieszkańców Kamiannej.
Przejawem troski o los starszych, emerytowanych kapłanów była budowa domu świętego Filipa Neri, gdzie schronienie mieli znaleźć emerytowani księża ze zgromadzenia Filipinów. Z inicjatywy księdza powstał również dom bł. Ojca Honorata, zamieszkały przez siostry Honoratki. Domy te gościły kilkakrotnie dzieci poszkodowane wskutek wybuchu elektrowni w Czarnobylu, jak również dzieci polskie z rejonów wysoko skażonego powietrza atmosferycznego. Poddane one były leczeniu preparatami powstałymi w oparciu o miód.
Wspomnijmy tu jeszcze, w kontekście inwestycji prowadzonych przez księdza doktora,
Wszystko zatem, co ksiądz Ostach czynił dla ludzi, jako działacz społeczny i pszczelarz wynikało z motywacji głębszej, podyktowanej duszpasterską troską.
Końcowe lata życia
Późne lata swojego życia spędzał ksiądz Henryk Ostach w domu pomocy społecznej w Gorlicach, gdzie zmagał się z chorobą i cierpieniem. Pomimo utraty zdrowia i sił ciągle jednak żył sprawami pszczelarstwa. Dzień jego narodzin dla nieba był dniem szczególnym, albowiem to wówczas, 1 maja 2011 roku papież Benedykt XVI dokonał beatyfikacji największego z Polaków, papieża Jana Pawła II, z którym ksiądz Henryk Ostach wielokrotnie się spotykał, a symboliczna beczułkę miodu, jaka papież co roku otrzymywał z Kamiannej był skromnym wkładem naszego bohatera, oraz całego środowiska pszczelarskiego w pontyfikat Karola Wojtyły. W pogrzebie księdza Henryka Ostacha uczestniczyli wybitni przedstawiciele hierarchii kościelnej, władz państwowych i powiatowych, działacze środowiska pszczelarskiego, oraz wieli organizacji z pocztami sztandarowymi, jak również tysiące wiernych. Zgodnie ze swoją ostatnią wolą spoczął on w ukochanej Kamiannej.
Postać proboszcza pszczelarza jest ze wszech miar godna przypomnienia. Ksiądz Henryk Ostach był bowiem przedstawicielem postawy patriotyzmu lokalnego, która odzwierciedla się w miłości do rodzimej ziemi, przyrody, jak również czynnej pracy na rzecz miejsca codziennego życia i zamieszkania, oraz ludzi zmagających się z prozaicznymi, ale nieraz uciążliwymi problemami. Potrzeba nam dziś naśladowców postawy, jaka prezentował ksiądz Henryk Ostach. Brakuje bowiem ludzi zdolnych do prawdziwej, ofiarnej służby na wytyczonym odcinku życiowej drogi. Ksiądz Henryk Ostach może być dla współczesnej młodzieży wzorem człowieka i kapłana, który ukaże pozytywny wymiar kapłaństwa i zachęci młodych ludzi do wstępowania w szeregi stanu duchownego. Podróżując drogami Sądecczyzny nie zapomnijmy odwiedzić uroczej Kamiannej, ażeby skosztować pysznego miodu i dowiedzieć się nieco więcej o charyzmatycznym kapłanie, pszczelarzu i wielkim społeczniku.
Na podstawie:
Leszek Migrala, Ksiądz Henryk Ostach, w: „Rocznik sądecki”, 2014, t. XLII, s. 7- 25.
Monika Banach, Zakochany w Kamiannej, w: www.pszczelipark.blogspot.com
Ksiądz Henryk Ostach, w: www.kamianna.pl
Józef Baran, Menadżer w sutannie w opalach, w: „Gazeta Krakowska”, 190, (1994), s. 3. wydanie z 19.08.1994.
Zmarł ksiądz Henryk Ostach, w: www.tmzl.labowa.edu.pl
Wspomnienie Jana Pawła II przez pszczelarzy, w: www.pszczelarze.jablonowo.pl
Tysiące osób na pogrzebie księdza Henryka Ostacha, w: www.sadecczanin.info.pl
Marek Cezary Wójcik, Nie zważając na niepogodę, w: „Przegląd Tygodniowy” 52/53, (143/144) 1984 s. 12.
Jerzy Gnerowicz, O świętym Ambrożym i innych protektorach pszczelarzy i pszczół, Wydawnictwo Duszpasterstwa Rolników, Włocławek 2002, s. 92.
Włodzimierz Helm, Pszczoły niosą nadzieje, rozmowa z ks. Dr Henrykiem Stachem, prezesem polskiego Związku Pszczelarskiego: „Dziennik Polski”, 199, (1990), s. 3.
Henryk Szewczyk, Poślizg na miodzie, „Czas” 104, (1994), s. 5.
Leszek Bedkowski, Dzieło życia doczesnego, w: „Życie Warszawy”, 62, (1987), wydanie z dnia 14- 15.03.1987, s. 3-4,
Stanisław Abramczyk, Pszczela misja księdza Henryka Ostacha, w: „Aura” 4, (2013), s. 33.
Sławomir Trzybiński, Jak to dawniej między pszczelarzami bywało, w: „Pasieka”, 3, (2009).
1 Cyt. za: Stanislaw Abramczyk, Pszczela misja księdza Henryka Ostacha, w: „Aura”, 4, (2013), s. 33.
2 Cyt. za: Marek Cezary Wójcik, Nie zważając na niepogodę, w: „Przegląd Tygodniowy” 52/53,(143/144), 1984, s. 12.
3 Cyt. za: Sławomir Trzybiński, Jak to dawniej miedzy pszczelarzami bywało, w: „Pasieka” 3, (2009).
4 Cyt. za: Jerzy Gnerowicz, O świętym Ambrożym i innych protektorach pszczelarzy i pszczół, Wydawnictwo Duszpasterstwa Rolników, Włocławek 2002, s. 92.
5 Leszek Bedkowski, Dzieło życia doczesnego, w: „Życie Warszawy”, 62, (1987), wydanie z dnia 14- 15 03.1987, s. 3-4.
6 Józef Baran, Menadżer w sutannie w opalach, w: „Gazeta Krakowska”, 190, (1994), s. 3 wydanie z 19.08.1994.
7 Cyt. za: Henryk Szewczyk, Poślizg na miodzie, „Czas”, 104, (1994), s. 5.
8 Cyt. za: Marek Cezary Wójcik, Nie zważając na niepogodę, w: „Przegląd Tygodniowy”, 52/53, (143/144), 1984, s. 12.

