
LMAO, YOLO, OMG!
Tekst: Karolina Kowalczyk
Akronimy internetowe stały się nieodłącznym elementem rozmów użytkowników nowych mediów. Jakie znaczenie ma słowo w necie, a jakie w świecie?
Komunikacja międzyludzka jest podstawowym elementem codziennego życia. Współcześnie porozumiewamy się za pomocą wielu kanałów. Coraz częściej rozmowę twarzą w twarz zastępują telefony lub komputery. Nie da się ukryć, że jesteśmy społeczeństwem informatycznym, żyjącym w pośpiechu. Dzięki nowym technologiom możemy w prosty sposób pozostawać w bezpośrednim kontakcie z innymi.
Komunikacja za pomocą Internetu i telefonu bardzo różni się od żywej rozmowy, głównie z powodu formy. Przyczyną różnic jest również sposób dobieranych słów oraz posługiwanie się tzw. emotikonami, które mają pokazywać nasz aktualny stan emocjonalny. Jakiś czas temu bardzo powszechnym zwyczajem stało się używanie angielskich skrótów internetowych. Wielu użytkowników nie dziwi już widok akronimów, które dla niektórych pozostają jeszcze pewną zagadką. Skróty: BTW, LOL, IMHO, W8 itp. zostają z łatwością wplatane w internetowe lub sms-owe komunikaty. Oczywiście znalazły się również polskie odpowiedniki angielskich skrótów np. zw = zaraz wracam, ocb = o co biega i wiele, wiele innych. Z pewnością każdy z nas chociaż raz używał podobnych akronimów. Taka forma wypowiedzi jest pomocna, ale może także przeszkadzać. Gdy jeden komunikat ma za dużo skrótów w rzeczywistości staje się nieczytelny lub irytujący. Co więcej pomysłowość internautów jest nieograniczona, dlatego ciągłe powstają nowe akronimy, które mogą powodować pewne wątpliwości.
Niepokojąca stała się ostatnio moda polegająca na zapożyczeniach internetowego slangu i używania go w mowie potocznej. Zwłaszcza młodzi ludzie coraz częściej rozmawiają ze sobą w sposób chaotyczny i niezrozumiały dla starszego pokolenia. Zastępowanie zwykłych słów ich skrótowymi odpowiednikami jest dla użytkowników internetu czymś naturalnym. Posługiwanie się slangiem jest dopuszczalne. Gorzej gdy takie zachowanie staje się nagminne, co może w konsekwencji przerodzić się w nawyk. A stąd już krótka droga do nieporozumień językowych, utrudnionej komunikacji oraz płytkiej relacji. Internetowy slang może wpływać na bogactwo językowego i znacznie go ograniczać. Osoba, która często używa takich wyrażeń w komunikacji bezpośredniej, miewa problemy z wysławianiem się i tworzeniem dłuższych form wypowiedzi.
Gdy znajdujemy się w ścisłej, hermetycznej grupie, która zna nasze zwyczaje i nasz język, komunikacja nie powoduje problemów. Inaczej wygląda sytuacja gdy trafimy na laika. Dlatego lepiej powstrzymać się z przesadnym używaniem internetowego slangu w codziennej rozmowie.

