
Zapożyczone…
Tekst : Dorota Maria Berlik
Czym są zapożyczenia? Nowy Słownik Języka Polskiego definiuje je jako obce w strukturze danego języka wyrazy, zwroty, typy derywatów, formy fleksyjne, konstrukcje składniowe oraz związki frazeologiczne[1] Istnieje kilka kryteriów podziału zapożyczeń. Ja ograniczę się jednak tylko do zapożyczeń ze względu na pochodzenie, a zawężając do – a n g l i c y z m ó w.
Przyczyny zapożyczeń mogą być różne. Decydujemy się na ich stosowanie ze względu na modę językową i kulturową, snobizm, a nawet chęć „bycia na topie”. Problem w tym, że zapożyczenia pojawiają się nie tylko w języku potocznym, ale stosowane są także w sytuacjach formalnych. Słyszymy je w mediach, z ust zwykłych ludzi, twórców kultury. I zaczynamy zauważać, że jemy lunch w miejsce obiadu, naklejamy tipsy zamiast sztucznych paznokci, kierownik stał się menagerem czy nawet menadżerem, obruszone dziecko zwraca uwagę swojej nauczycielce, iż śniadaniówka to lunch box, a koniec tygodnia już od dawien dawna został ochrzczony weekendem, choć z pisownią tego słowa czasem różnie bywa…
Sięgając pamięcią czasów studiów, wspominam swoje partycypowanie w Ogólno
polskim Festiwalu Piosenki Studenckiej we Wrocławiu pod znamienną nazwą „ŁYKEND”. Od czasu do czasu pojawia się na mojej twarzy uśmiech, gdy zaadaptowane angielskie słowa wypowiadane są dość niezgrabnie, a w języku polskim wybrzmiewają koślawo. Do takich słów zaliczyć mogę na przykład stalking lub gender.
Przodownikiem w propagowaniu zapożyczeń i chodzeniu na skróty, w nietłumaczeniu na język polski wyrażeń czy pojedynczych słów angielskich, wydaje się być branża medialna. Sama, jako niechętna telewizji i nie posiadająca odbiornika telewizyjnego, mam świadomość, że istnieją takie programy jak: You Can Dance, MasterChef, X-Factor, Big Brother, The Voice of Poland, Dancing with Stars, Celebrity Splash, Hell’s Kitchen, Must be the MUSIC, itp. Może nasuwać się pytanie, czy aby to kopiowanie nazw jest zabiegiem koniecznym i absolutnie niezbędnym? I pewnie słusznym wydaje się przypuszczenie, iż odpowiedzi mogą być podzielone na zwolenników, jak i na przeciwników nazw zapożyczonych, nietłumaczonych na język polski. A co z innymi wyrażeniami i słowami, które chętnie zapożyczamy, czy mniej bądź bardziej bezmyślnie powtarzamy jako wtrącenia do języka polskiego? W jednej z firm poprosiłam pracowników o wymienienie słów, które stosuje się u nich w miejscu pracy, bądź stosują je sami, a nie tłumaczą ich już na język polski. I wymienię tu tylko takie jak: interface, focus, downsizing, challenging, speech, deadline, feedback, inside… Sami łapiemy się na tym, że bez większego, bądź jakiegokolwiek zażenowania, stosujemy słowa takie jak: football, fitness, fast food, grill, hot dog, hamburger, happy end, bestseller, happening, lider, fan, pub, club, hobby, serial, singiel, doping, disco, logo, level, upgrade, thriller, developer czy lifting, czasami stosując jedynie mniej poprawny, w porównaniu z jego oryginałem, zapis.
Członkowie powołanej w 1996 roku Rady Języka Polskiego apelują, i sądzę, że apel ten warto na koniec tutaj przywołać: Bądźmy rozsądni i nie nadużywajmy bez potrzeby zapożyczeń z innych języków. Pamiętajmy, że mamy swój bogaty zasób słownictwa i dbajmy o jego poprawność. To jeden z dowodów patriotyzmu![2]
[1] Por. http://studepedia.org/index.php?vol=1&post=14394
[2] Por. http://www.slideshare.net/sylviakk/zapozyczenia-z-jezyka-angielskiego

